poniedziałek, 9 lipca 2012

Jeszcze co najmniej jedna Akademia. Rozmowa z Franciszkiem Piątkowskim

Franciszek Piątkowski. Fot. Marta Szpinda


Już po raz czwarty, w Siennicy Różanej odbywa się Wakacyjna Akademia Reportażu im. Ryszarda Kapuścińskiego. O swoich związkach z Siennicą i okolicami oraz o planach na przyszłość opowiada red. Franciszek Piątkowski, pomysłodawca i organizator Akademii.

Jak skrzyżowały się Pańskie losy z Siennicą Różaną?
F.P. - Moja żona ma bardzo ścisłe związki z Siennicą. Tu mieszkali jej dziadkowie, pradziadowie. Dziadek mojej żony był tutaj felczerem. Moją żonę poznałem w Zamościu, ale przyjeżdżałem z nią tutaj, bo chciała mnie pokazać swoim rodzicom. Zaakceptowali mnie i co miałem robić? Ożeniłem się.

Siennica Różana jest dla Pana miejscem wyjątkowym?
F.P. - Jest to miejsce wyjątkowe z tym, że, bez krzywdy dla Siennicy, każde miejsce może być wyjątkowe,o ile się je odpowiednio osłucha. Wierzę w teorię geomancji ziemi, trzeba tylko umieć tej ziemi słuchać. Jeżeli się jej słucha, to przekonamy się, że usłyszymy głosy sprzed wieków, tak jak Siennica usłyszała głos Mikołaja Reja, Mikołaja Siennickiego. Jest to miejsce wyjątkowe, tutaj to co się nazywa instynktem obywatelskim,czyli wolą czynienia dobra w interesie publicznym, manifestuje się bardzo mocno od przełomu XIX i XX wieku. To są różnego rodzaju formacje śpiewacze, taneczne, to jest teatr, spółdzielczość, to jest bank. Najprościej powiedzieć "oni się tutaj tak dobrali." Ja nie pierwsze przedsięwzięcie tutaj prowadzę. Pierwszym była pięcioletnia impreza "Z Rejem do Siennicy".

Na władze Siennicy można liczyć?

F.P. - Wsparcie z ich strony to jest mało. Oni to robią po prostu. Pomysłów można mieć masę. Ja mam pomysły, ale wierzę w porzekadło, że dobrymi pomysłami wybrukowane jest piekło. Co z tego, że mam pomysły, gdyby nie było wykonawców takich jak Leszek Proskura, Waldemar Nowosad, Irana Zaraza, Magda Adamczuk (...). Jeżeli po tym wspaniałym koncercie zespołu Eleny Rutkowskiej, Elena dzwoni do mnie i mówi: Proszę Pana, to dla nas historyczny koncert. Graliśmy pierwszy raz w plenerze, pierwszy raz w środowisku wiejskim i zapewniam Pana, ze nigdy i nigdzie nie mieliśmy tak wspaniałej opieki nad zespołem. Nigdy nie traktowano nas z taką elegancją i ta reakcja publiczności - niezwykłe.

Jak spędza Pan w Siennicy wolny czas?

F.P.- Kiedyś najbardziej lubiłem strugać w drewnie, natomiast teraz to co mnie pasjonuje to grzebanie w ziemi, uprawa ziół.

Od dawna zajmuje się Pan ziołami?
F.P.- Odkąd pamiętam.

Siennica sprzyja temu hobby?

F.P. - Tak. Są tego dwa powody. Pomijając powszechnie znane rośliny zielarskie, jest tu dwadzieścia siedem wyjątkowo rzadkich roślin, nigdzie indziej niespotykanych. Warunki są fantastyczne, ten obszar ma najwyższe nasłonecznienie w Polsce. Są tu znakomite gleby na podłoży wapiennym.

Jakie są Pańskie plany na przyszłość względem Siennicy?
F.P.- Zrobić przynajmniej jeszcze jedną Akademię Reportażu i zamieszkać tu na stałe.

Rozmawiała Marta Szpinda
Fot. Marta Szpinda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz