poniedziałek, 9 lipca 2012

Artyści z Siennicy na festiwalu w Łopienniku Górnym (wideo)

Klaudia Mazurek


Na II Festiwal Ludowy „Z kulturą i o kulturze” w Łopienniku Górnym przyjechało 16 grup, w tym 3 z Siennicy Różanej. Kapele, zespoły i chóry. Młodzi i starzy. Przybyli, by się zaprezentować i wziąć udział w konkursie, ale przede wszystkim dla rozrywki i sprawdzenia swoich możliwości.

„Siennica”, „Sienniczanki”, „Echo” – głosy z Siennicy Różanej


Klaudia Mazurek ma 13 lat i jest najmłodszą członkinią kapeli „Siennica”. Uczy się gry na klarnecie w szkole muzycznej, lubi śpiewać i tańczyć. Zainteresowania wyniosła z domu rodzinnego, jej tata również jest bardzo muzykalny.

- Dołączyłam do zespołu, bo powiedziano mi,  że jestem dobra i że bym się tam przydała – mówi dziewczynka. - Koleżanki i koledzy zazdroszczą mi, że ciągle gdzieś jeżdżę, a oni siedzą w domu. To wyjazdy na terenie Lubelszczyzny. Przynajmniej na razie – dodaje z uśmiechem.

Młodzi są w „Siennicy” grupą nieliczną. To głównie uczniowie szkół muzycznych albo dzieci członków zespołu. Przeważającą grupą są dorośli artyści, którzy śpiewają już od kilkudziesięciu lat.

- Nie interesują nas tytuły, przyjechaliśmy tu, by wypaść jak najlepiej, spotkać się ze znajomymi z innych zespołów – przekonuje pan Stanisław z chóru „Echo” . – Robimy to już tylko dla rozrywki.

Taką formę spędzania czasu wolnego zapewnia Gminny Ośrodek Kultury w Siennicy Różanej. Dyrektor GOK Magdalena Adamczuk stara się najlepiej jak może promować swoich artystów. Działają tu m.in. trzy wspierające się nawzajem grupy, które wzięły udział w niedzielnym festiwalu w Łopienniku Górnym: kapela „Siennica”, chór „Echo” i „Sienniczanki”. - Bez sensu byłby organizowanie koncertu w każdej gminie. Szukamy odbiorcy, który wie po co przychodzi i lubi taką muzykę – mówi Magdalena Adamczuk.

Dziś tacy właśnie ludzie przyjechali do Łopiennika.

Festiwal

- Chcemy, by piosenki były dalej śpiewane i przekazywane kolejnym pokoleniom – tłumaczy Dariusz Zawada, organizator Festiwalu „Z kulturą i o kulturze”. – To piękne tradycje, chcemy, żeby się zachowały. A chętnych uczestników nam nie brakuje. W ubiegłym roku było to 19 zespołów, w tym kilka grup z Ukrainy. W tym roku mamy 16 grup konkursowych i jedną pokazową. Zajmujemy się już organizacją festiwalu, który odbędzie się za rok.

Siennicy artyści nie wyjechali z imprezy bez laurów. Kapela "Siennica" zdobyła wyróżnienie, a zespół "Słowianki" zajął I miejsce w kategorii zespołów. Jednak najważniejsza była wspólna zabawa przy melodii akordeonu, a nawet śpiewanie bardziej znanych utworów. Ci, którzy przybyli, dobrze się bawili, jedząc przy tym polskie przysmaki i wspierając swoich faworytów.

Folklor niepopularny?

Mimo bardzo dobrej organizacji i ochoczo przybywających zespołów z miejscowości z okolic, festiwal nie gromadzi tłumów. - Wywieszamy ogłoszenia, informujemy o festiwalu w Internecie, ale mimo to nie ma tu dużej publiczności.

Frekwencja zanika także wśród młodych członków zespołu. - Ciężko jest dzisiaj zachęcić młodzież do uczestnictwa w zespole – żali się Janusz Pawlicha, opiekun grupy „Siennica”. - Młodzi wolą pojechać nad wodę, spacerować, a nie chodzić na próby - dodaje pani Janina.

Tradycję jednak jeszcze udaje się przekazywać kolejnym pokoleniom, które nie wstydzą się chodzić w strojach ludowych, śpiewać piosenki, z których ich rówieśnicy się podśmiewują. Dla niektórych kapela jest początkiem muzycznej kariery, utrwalaniem umiejętności, które nabywają w szkołach muzycznych. Starsi czerpią ze śpiewania radość, cieszą się, że mają zajęcie, któremu mogą się oddać. To także możliwość wyjścia z domu i spotkania z przyjaciółmi.

Festiwal w Łopienniku jest przykładem tego, że warto działać, nawet na małą skalę i czerpać z tego satysfakcję. „Najważniejsza jest w tym zabawa” – podkreślają wszyscy uczestnicy.

Aleksandra Lalka
fot. Diana Kubów
wideo Katarzyna Zawisza









1 komentarz:

  1. Wywiady z wami były fajne ;)
    Dzięki, bardzo mi się podoba ten blog Piszcie go dalej ;D
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń